Photo source |
Jako
właścicielka psa często mam dylemat – czy wziąć naszą suczkę
do restauracji, czy zostawić ją w domu? Problem pojawia zwłaszcza,
gdy chcemy coś zjeść w czasie spaceru w centrum miasta albo w
czasie wakacji, kiedy zostawienie psa w domu czy hotelu - albo co
gorsza, w przegrzanym samochodzie - nie wchodzi w grę. Co zrobić w
takiej sytuacji?
Photo source |
Wiem, że
temat jest dość kontrowersyjny – sama spędziłam wiele godzin
dyskutując ze sceptycznie nastawionymi znajomymi. Moim zdaniem pies
– jeżeli jest tylko regularnie szczepiony i odrobaczany – nie
stanowi zagrożenia dla zdrowia restauracyjnych gości. Gdyby było
inaczej, wszyscy właściciele psów, którzy mają przecież większy
kontakt ze swoimi pupilami niż obca osoba siedzącą przy sąsiednim
stoliku, cierpieliby na jakieś straszne choroby odzwierzęcy. A
zapewniam Was, że tak nie jest – zarówno moja rodzina, jak i
wszyscy znajomi właściciele psów są całkowicie zdrowi (badania
pokazują nawet, że posiadanie psa zmniejsza ryzyko alergii oraz
depresji).
Photo source |
Krajem,
który wydał mi się najbardziej przyjazny psom, są Czechy. Tam
razem z naszą kilkumiesięczną suczką mogliśmy wejść
praktycznie wszędzie, a sympatyczni Czesi zatrzymywali się na
ulicy, żeby przyjrzeć się naszej „hezkej kamarádce”
(dosłownie „ślicznej koleżance” ;)). Siedząc spokojnie w
specjalnej torbie podróżnej, nasz piesek zwiedzał razem z nami
czeskie zamki i pałace, wszędzie witany miłymi uśmiechami
przewodników i innych zwiedzających. Co ciekawe, w sąsiedniej
Słowacji nie spotkaliśmy się już z taką życzliwością. Gdy wsiedliśmy do tramwaju w Bratysławie, natychmiast
podszedł do nas motorniczy i z groźną miną spytał: „Kde máte
košík?” Ponieważ nie mieliśmy ani koszyka, ani nawet naszej
podróżnej torby, musieliśmy wziąć psa na ręce i stanąć
grzecznie na końcu tramwaju.
Photo source |
A co z
Polską? Czy można bez problemu zabrać psa do polskich lokali?
Myślę, że jak najbardziej – jednak wszystko zależy od psa i od
restauracji. Nie wszystkie czworonogi są przyzwyczajone do gwaru i
zgiełku panującego w zatłoczonych miejscach publicznych. Można je
oczywiście stopniowo z tym oswajać, ale jeżeli pies jest wyjątkowo
strachliwy lub agresywny, może lepiej nie narażać go na dodatkowy
stres? Na szczęście nasza suczka jest już tak przyzwyczajona do
wspólnych wyjść, że po wstępnym obwąchaniu nowego miejsca,
kładzie się spokojnie pod stołem i zasypia. Tak więc często goście nawet nie wiedzą, że tuż obok leży mały czworonóg. Podobnie
zachowywały się wszystkie inne psy, które do tej spotkaliśmy w
krakowskich kawiarniach i restauracjach.
Photo source |
Jedyny
wyjątek stanowił pewien maltańczyk, który głośno szczekał,
wchodził łapami na stół, a na koniec obsikał mi torbę. Jednak
to, co mnie najbardziej zszokowało, to nie zachowanie psa, ale
reakcja – a raczej jej całkowity brak – właścicielki. Myślę,
że tak niewychowane psy (razem ze swoimi równie niewychowanymi
właścicielami) powinny zostać w domu.
Photo source |
Ponieważ nie
wszystkie restauracje są otwarte dla czworonogów, zawsze
wolę zadzwonić i upewnić się, czy dana knajpka jest „psiolubna”.
Na szczęście coraz więcej lokali nie tylko pozwala na wizyty z
psem, ale często nawet przynosi miskę świeżej wody dla pupila.
Dlatego razem z Kasią z bloga Jak wychowac szczesliwego psa
postanowiłyśmy stworzyć krakowską bazę knajp przyjaznych psom (link do bazy). W
związku z tym mam do Was ogromną prośbę: jeżeli znacie jakieś
fajne miejsca w Krakowie i okolicy, gdzie psy i ich właściciele są
mile widziani, dajcie znać. Mam nadzieję, że nasza baza pozwoli
nam wszystkim połączyć przyjemne z pożytecznym – spacer z psem
i miłą wizytę w restauracji. :)
Photo source |
PS. Wyjątkowo nie jestem autorką żadnych zdjęć w tym wpisie. Wszystkie obrazki zostały znalezione w internecie, a link do źródła znajduje się pod każdym z nich.