Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Warszawa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Warszawa. Pokaż wszystkie posty

sobota, 14 czerwca 2014

RZYM, WARSZAWA, KRAKÓW – WYBREDA W PODRÓŻY

Czekolada w Wenecji
Szczerze mówiąc, nie planowałam aż tak długiej przerwy na blogu. Ale miałam dużo pracy, a potem im dłużej nie pisałam, tym trudniej było mi wrócić do cotygodniowych wpisów. Teraz na szczęście już jestem i poniżej zamieszczam garść informacji o moich kulinarnych podróżach oraz zapowiedzi związanych z blogiem. :)

Motto mieszkańców Rzymu ;)
W kwietniu spędziłam cudny weekend w Rzymie, gdzie żywiłam się sztuką i rzymską pizzą. Pełna relacja już niebawem!

Aleksander Gierymski, W altanie,1882, fragment.
Z podróży mniej egzotycznych pojechałam ostatnio do Warszawy, żeby zobaczyć wystawę prac XIX-wiecznego malarza Aleksandra Gierymskiego i zebrać materiały do artykułu o jedzeniu w sztuce, który ukaże się niedługo w Magazynie Małopolskich Blogerów Kulinarnych: Apetyt.

Café Rue de Paris, Warszawa - zdjęcie zrobione ziemniakiem (czyli moją komórką)
Przy okazji pobytu w Warszawie odkryłam bardzo fajną francuską knajpkę: Café Rue de Paris, która znajduje się tuż obok ogrodów na dachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Pyszne quiche, smaczne ciasta, bardzo dobra kawa i miła atmosfera - myślę, że będę tam częściej wpadać podczas kolejnych wizyt w stolicy.

Pstrąg w Chochołowym Dworze
Odwiedziłam też kilka restauracji w Krakowie i okolicach, między innymi Zbójców w Pałacu i Chochołowy Dwór, ale niestety żadna z nich nie zachwyciła mnie na tyle, żebym chciała tam wrócić i napisać recenzję...

Wielopole 3, Kraków
Na szczęście moje ulubione knajpki na Kazimierzu, Kolanko No. 6 i Bombonierka, wciąż trzymają poziom, więc mogłam tam bez obaw zaprosić moją wybredną rodzinę z zagranicy. Przy okazji odkryłam też dwie niepozorne, ale bardzo smaczne miejsca: Wielopole 3 i Dobra Kasza Nasza. Ich recenzje pojawią się już niebawem na blogu.

"Sherlock" - serial BBC
Postanowiłam też zacząć pisać więcej artykułów o jedzeniu w kulturze, więc w najbliższym czasie możecie spodziewać się tekstów m. in. o jedzeniu w czasach Jane Austen oraz w moim ulubionym serialu BBC „Sherlock”. Do usłyszenia! :)

Zbójcy w Pałacu, Kraków
PS. Jeżeli chcecie się dowiedzieć, jakie festiwale kulinarne odbędą się tego lata w Krakowie i Małopolsce, zajrzyjcie do nowej zakładki na blogu: Kalendarium - lato 2014. :)

Karczochy w Rzymie



piątek, 30 sierpnia 2013

CHARLOTTE W WARSZAWIE – CZY JEST TAM AŻ TAK HIPSTERSKO?

 

Ponoć najbardziej hipsterskim miejscem w Warszawie jest Plac Zbawiciela, a najbardziej hipsterskim miejscem na Placu Zbawiciela jest Charlotte. Będąc akurat w Warszawie postanowiłam to zbadać, zwłaszcza że francuska kawiarnia i piekarnia Charlotte w Krakowie wzbudziła moją niekłamaną sympatię (do poczytania tutaj).


Plac Zbawiciela to chyba jeden z bardziej urokliwych zakątków Stolicy. Nad okrągłym placem z solidną, socrealistyczną zabudową dominuje neobarokowy kościół Najświętszego Zbawiciela oraz na w pół spalona kwiatowa tęcza, która ponoć ma zostać niedługo odbudowana. :) Charlotte mieści się w jednej z kamienic z kolumnadą, pod którą urządzono przyjemny ogródek z widokiem na cały Plac. Wnętrze kawiarni jest dość surowe i industrialne, ale ożywia je ogromny, wspólny stół ozdobiony świeżymi kwiatami.

Razem z Jasmine usiadłyśmy przy jednym z nielicznych wolnych stolików pod kolumnadą i natychmiast podszedł do nas uroczy kelner. Ze swoją grzecznie zaczesaną na bok grzywką i nienagannie białą koszulą zupełnie nie przypominał hipstera. Rozglądałyśmy się dyskretnie, ale niestety nie dostrzegłyśmy nikogo stukającego na maszynie do pisania, chodzącego w ubraniach po dziadku, albo chociaż noszącego oprawki okularów bez szkieł. Poczułyśmy się tym lekko zawiedzione. ;)


Także żadna pozycja w menu nie wydała nam się szczególnie hipsterska. Miałyśmy problem, żeby wybrać tylko po jednym z francuskich specjałów, ale w końcu Jasmine zamówiła quiche z szynką i szparagami (9 zł), a ja pain perdu (dosłownie „zagubiony chleb” po francusku), czyli grzankę zanurzoną w mleku i jajku (12 zł). Quiche była bardzo dobra (tak, tak, la quiche jest rodzaju żeńskiego, też mnie to kiedyś zadziwiło ;)), a pain perdu był złocisty, chrupiący i obficie polany miodem. Mniam. :)


Popijając aromatyczną kawę, powoli traciłyśmy nadzieję na spotkanie prawdziwego hipstera, ale nagle go dostrzegłam! Miał kapelusz (czyżby po dziadku?), grube, czarne oprawki okularów, kraciastą koszulę i podwinięte do kolan sztruksowe rurki oraz znak rozpoznawczy – eleganckie, skórzane buty bez skarpetek. A więc jednak Charlotte czasami bywa siedliskiem hipsterów. Zagadka rozwiązana. :)

Adres: Plac Zbawiciela, Warszawa

PS. Na górze strony pojawiła się nowa zakładka: Spis restauracji. Mam nadzieję, że pomoże Wam się poruszać po moim blogu. Kolejne zakładki w przygotowaniu. :)