O Kolanku Nr 6 pisałam już tutaj,
na samym początku mojego bloga. Jest to nadal jedno z moich
ulubionych miejsc na Kazimierzu i dość często tam wpadam. Ostatnio
Gosia wyciągnęła mnie na Kolankowe śniadanie i przyznam,
że zostałam nim bardzo pozytywnie zaskoczona.
Najpierw zaskoczyła mnie cena - jedyne
18 zł za osobę za bufet typu „jesz ile chcesz” i to jeszcze z
napojami (herbata, kawa i woda z cytryną) wliczonymi w cenę. Potem zdumiała mnie różnorodność
jedzenia: od smażonych kiełbasek i bekonu, przez półmiski serów
i wędlin, tarty z różnymi nadzieniami, sałatki ze świeżych
warzyw, aż po musli z jogurtem oraz ciasta z kremem i owocami. A na
końcu zadziwiła mnie jego jakość - wszystko było świeżutkie
(kucharz co chwilę donosił nowe półmiski na stół) i bardzo
smaczne. Okazało się, że wszystko - łącznie z chrupiącymi
bułkami i domowym pasztetem - jest robione ręcznie na miejscu.
Jedzenie znikało ze stołu w tak
ekspresowym tempie, że na zdjęciach możecie zobaczyć zaledwie
smętne (choć wciąż smakowite) resztki. Mi - oprócz francuskich
tart oraz ciasta z bitą śmietaną i malinami - najbardziej
posmakowało guacamole (pasta z awokado) z suszonymi pomidorami,
które jest nie tylko smaczną, ale i zdrową alternatywą dla
kupnych smarowideł. A na deser zamówiłyśmy jeszcze domową
lemoniadę z malinami (7 zł) i oranżadę z kawałkami świeżych
pomarańczy (7 zł). Było to idealne zakończenie tego długiego,
leniwego śniadanka w Kolanku. :)
Adres: ul. Józefa 17, Kraków (Kazimierz)
Strona www: www.kolanko.net
Strona www: www.kolanko.net
Śniadanko w kolanku - już sam zestaw słów brzmi apetycznie! A te smętne resztki wcale tak smętnie nie wyglądają, ja bym sobie coś jeszcze z nich wybrała:D Mogłabym codziennie wpadać na takie śniadania. Gucamole kiedyś zrobiłam sama i nie dało się go jeść, ale to pewnie wina braków w warsztacie kulnarnym:/
OdpowiedzUsuńJa też bym codziennie jadła takie śniadanie, gdybym miała wystarczająco dużo czasu i pieniędzy. Tylko pewnie potem ważyłabym trzy tonny, jak donna z piosenki z dzieciństwa. ;)
UsuńA prosty przepis na guacamole dali mi kiedyś znajomi z Izraela: 1 dojrzałe (= miękkie) awokado pokrojone w kosteczkę, 1 jajko na twardo, trochę pokrojonej cebuli, ciut majonezu, sól i pieprz. Wystarczy wszystko wymieszać. :)
Oj tam, kochanego ciałka nigdy za wiele. A po takim śniadaniu można nie jeść do wieczora;)
UsuńJa guacamole robiłam z pomidorami, nie mój smak:P
Heh, czasami chciałabym mieć taką magiczną łyżeczkę, na której kalorie się nie liczą. Przydałaby mi się przy prowadzeniu bloga. ;)
Usuńhttp://fitting-it-all-in.com/wp-content/uploads/2012/05/calories-spoon.jpg
Polecam zajrzeć do Blueberry na Kazimierzu !
OdpowiedzUsuńWizyta tam wywarła na mnie ogromne wrażenie. Wystrój przepiękny, bardzo miła atmosfera i obsługa.
Jeśli chodzi o jedzenie to ich pomidorowa nie ma sobie równych ,polecam też spróbować sałatki Tutti Frutii !
Możecie też zarezerwować stolik online na http://gastrobooking.pl/restauracje/the-blueberry/?d=0&o=0&g=0 i nie martwić się,że zabraknie dla Was miejsca :)