Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sushi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sushi. Pokaż wszystkie posty

sobota, 9 listopada 2013

MOO MOO STEAK AND BURGER – MOJE PIERWSZE WARSZTATY BURGERA


Przyznam Wam się do czegoś - nie lubię czerwonego mięsa. Jeżeli chcę napisać recenzję jakiejś restauracji, dzielimy się z Mężem zadaniami: ja zamawiam drób, ryby albo danie wegetariańskie, a on – wołowinę, wieprzowinę lub dziczyznę. Nic więc dziwnego, że z pewnym niepokojem myślałam o warsztatach robienia burgerów zorganizowanych przez Moo Moo Steak & Burger Club, które odbyły się w ten wtorek. Na szczęście okazało się, że moje obawy były zupełnie bezpodstawne.


Zaczęło się od krótkiego wykładu na temat historii tej potrawy oraz opowieści szefa kuchni o tym, jak stworzyć idealnego burgera. Choć szef kuchni bardzo plastycznie gestykulował, formując w powietrzu niewidzialne kotlety, zabrakło mi trochę części pokazowej. Myślę, że bardzo fajnie byłoby zobaczyć kucharza w akcji, robiącego małe kulinarne show dla swojej publiczności.


Druga część spotkania była znacznie bardziej smakowita. Dostaliśmy do spróbowania (niestety tylko po pół...) firmowego burgera Moo Moo, który oprócz obowiązkowej bułki i mięsa składał się z sałaty, pomidora, karmelizowanej cebuli, sera camembert i gruszki. Okazało się, że połączenie smaku słodkiej cebulki, kremowego camemberta i mojej ukochanej gruszki, jest absolutnie obłędne. Dzięki tym dodatkom oraz świetnie przygotowanemu mięsu zapomniałam, że przecież tak naprawdę wcale nie przepadam za wołowiną. ;)


Po jedzeniu przyszła pora na picie, czyli prezentację sommeliera z Domu Wina, pana Michała Stępnia, na temat win z Urugwaju. Pan Michał, którego miałyśmy już przyjemność poznać podczas Najedzeni Fest!, był jak zwykle bardzo sympatyczny i profesjonalny. Z pasją opowiadał nam o Urugwaju - zaskakująco czystym kraju, w którym kwitnie kultura robienia i picia wina. Prezentację przeplatała degustacja pięciu różnych urugwajskich win, a z każdym kieliszkiem atmosfera na sali robiła się coraz bardziej szampańska.


Później nastąpiła część praktyczna warsztatów, czyli robienie - a raczej składanie z przygotowanych półproduktów - własnych burgerów. Tym razem była to dość nietypowa odsłona tej potrawy, czyli tegoroczny nowojorski hit – rice burger, połączenie tradycyjnego kotleta ze specjalnie uformowanym ryżem do sushi oraz japońskimi dodatkami.


Pod okiem kucharzy z Zen Sushi Bar komponowaliśmy nasze własne wersje tej potrawy, jednak efekt końcowy mojej pracy mnie nie zachwycił. Myślę, że duże znaczenie mógł mieć fakt, że zanim każdy z nas dostał składniki i zastanowił się, jak je skomponować, kotlety zdążyły już trochę ostygnąć i stały się mniej apetyczne. Poza tym połączenie delikatnego ryżu do sushi oraz mocno mięsnej wołowiny nie do końca mnie przekonało. Jedna z dziewczyn przy moim stole zażartowała nawet, że teraz trzeba tylko owinąć rice burgera algami nori i powstanie japońsko-amerykański gołąbek. ;)


Po eksperymentach z ryżem przyszedł czas na eksperymenty z makaronem. Tym razem w rolę bułki wcielił się spojony ze sobą makaron, który smakował, jak gdyby był podsmażany na maśle. Zjadłam go ze smakiem, nie dodając już ani mięsa, ani dodatków, zagryzając tylko pyszną gruszką nashi (zwanej również gruszką chińską lub gruszką azjatycką). Jak widzicie, gruszka pasuje do wszystkiego. ;)


Ogólnie warsztaty bardzo mi się podobały, chociaż były trochę mniej praktyczne, niż się spodziewałam. Panowała na nich świetna atmosfera (szczególnie radosna po degustacji win ;)), poznałam bardzo sympatycznych ludzi (pozdrowienia dla Ani i Kamila z Jedzenie jest piękne oraz dla Krakowskich Makaroniarzy), a także dowiedziałam się sporo o burgerach i winach. Dzięki nieocenionej Gosi z Kraków gotuje, która załatwiła nam „bloggerskie” wejściówki, mogłam uczestniczyć w warsztatach za darmo, ale myślę, że nawet zapłacenie 50 zł za 3 godziny pysznego jedzenia i picia jest warte swojej ceny. No i dowiedziałam się też, że tak naprawdę wołowina może być bardzo dobra, wystarczy ją tylko odpowiednio przygotować. :)

Adres: ul. Świętego Krzyża 15, Kraków (Stare Miasto)
Strona www: www.facebook.com/MooMooSteakBurgerClub



sobota, 19 października 2013

GENJI SUSHI - PRZYCZAJONA TEMPURA, UKRYTE UMAMI

 

Jakiś czas temu na blogu opisywałam podstawowe pojęcia dotyczące sushi oraz podałam przepis na ekonomiczną, domową wersję tej potrawy (do poczytania tutaj). Teraz nadszedł czas na relację z jednego z moich ulubionych sushi barów w Krakowie - Genji Sushi na Kazimierzu.
 




Genji Sushi mieści się na dwóch poziomach: na dość jasnym, dość przestronnym parterze oraz w mrocznej i niestety lekko dusznej piwnicy. Oba poziomy pełne są japońskich bibelotów i dekoracji, które tworzą ciekawy, orientalny klimat. Nazwa restauracji pochodzi od japońskiego dzieła literackiego z XI wieku, uznawanego za pierwszą powieść na świecie. „Genji monogatari” czyli „Opowieść o księciu Promienistym” to historia życia i podbojów miłosnych księcia Genjiego, napisana przez japońską arystokratkę, Shikibu Murasaki. Myślę, że jest to bardzo ciekawy wybór nazwy - brzmi ona dość prosto i melodyjnie, a równocześnie nawiązuje do jednego z największych dzieł kultury japońskiej.




Jedzenie sushi nie należy do najtańszych rozrywek, jednak nie jest aż tak strasznie drogie, jak się może wydawać, zwłaszcza jeżeli ma się krakowską zniżkową Kartę na Plus. Z reguły jeden zestaw w Genji (od 35 zł wzwyż) pozwala najeść się jednej średniogłodnej osobie. Jeżeli jesteście bardzo głodni, polecam wziąć zestaw z dużą ilością ryb oraz dodatków w tempurze (smażonych w cieście naleśnikowym na głębokim tłuszczu. Bardzo smaczne i bardzo tuczące! :)). Można też zamówić na przystawkę np. zupę z pastą sojową miso (5 zł). Ma ona dość specyficzny smak, który powinien przypaść do gustu miłośnikom tofu (my niestety do nich nie należymy...). Smaczniejsza i bardziej pożywna okazała się za to zupa wantang z pierożkami (13 zł).




Moimi faworytami smakowymi są uramaki (rolki z ryżem na zewnątrz) z chrupiącymi krewetkami w tempurze oraz nigiri (kulki ryżu z rybą na wierzchu) z rybą maślaną. Ryba ta - zgodnie ze swoją nazwą - jest maślana w smaku i rozpływa się w ustach (uwaga: u niektórych osób ryba maślana może wywołać zatrucie pokarmowe). We wszystkich zestawach dzięki idealnemu połączeniu lekkich składników (ryż, świeży ogórek, wodorosty nori) z bardziej tuczącymi (ryby, krewetki, tempura) wyraźnie czuć umami - jeden z pięciu podstawowych smaków, opisywany jako mięsny, tłusty, pyszny.



W Genji jedliśmy już kilka razy i za każdym razem jedzenie było równie smaczne i świeże. Obsługa jest bardzo sympatyczna, ale różnie bywa z czasem oczekiwania. Raz czekaliśmy na jedzenie ponad godzinę (!), bo ponoć w restauracji panował niespodziewanie duży ruch. Kiedy przy następnej okazji opowiedzieliśmy o tym kelnerce, ta postanowiła zatrzeć złe wrażenie z naszej poprzedniej wizyty i już w ciągu 10 minut na naszym stole pojawiły świeżutkie potrawy. Genji sushi to świetne miejsce na romantyczną randkę w jednej z mrocznych sal w piwnicy, obiad ze znajomymi albo po prostu szybki lunch z pysznym sushi i umami.



Adres: ul. Dietla 55, Kraków (Kazimierz)



sobota, 28 września 2013

SUSHI DLA POCZĄTKUJĄCYCH - Z CZYM TO SIĘ JE?

 

- Co? Surowa ryba? Fuj! - tak często reagują ludzie, kiedy dowiadują się, że uwielbiam sushi. Jednak w rzeczywistości surowe mięso ryby (tzw. sashimi) stanowi tylko jeden z bardzo wielu dodatków, których gama jest bardzo szeroka: od wędzonego węgorza, przez awokado, aż po zwykłego ogórka. Więc czym właściwie jest to całe sushi i z czym się je je?



Przez wiele lat wydawało mi się, że robienie sushi to elitarne zajęcie zarezerwowane dla wybitnych sushi masterów, którzy spędzili lata na nauce w Japonii. I pewnie rzeczywiście tak jest. Ale pewnego dnia trafiłyśmy z Emi na warsztaty w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha prowadzone przez sushi mastera z krakowskiej Edo Sushi Bar (większość zdjęć pochodzi właśnie z tych warsztatów). Tam nauczyłyśmy się robić dwa najpopularniejsze rodzaje tej potrawy:

  • maki-zushi - pokrojona na kawałki rolka z wodorostów, ryżu oraz nadzienia 
  • nigiri-zushi - formowana w dłoni kulka ryżu przykryta kawałkiem ryby
Od tej pory domowe sushi stało się jednym z moich ulubionych pomysłów na obiad ze znajomymi. I choć moja wersja tej potrawy nigdy nie zdobędzie gwiazdki Michelina, to jest znacznie tańsza niż wyjście do restauracji, a robienie jej dostarcza sporo frajdy. :)




W supermarketach na dziale żywności „egzotycznej” można znaleźć większość podstawowych składników i akcesoriów, takich jak:


  • nori - sprasowane wodorosty, wbrew pozorom są całkiem smaczne, a do tego zawierają sporo witamin i minerałów
  • ryż - ryż do sushi jest z reguły dość drogi, więc często zastępujemy go ryżem basmati
  • ocet ryżowy - wzbogaca smak ryżu
  • wasabi - zielony chrzan japoński, jest bardzo ostry, więc świetnie nadaje się do leczenia przeziębień ;)
  • marynowany imbir (zwany gari) - do oczyszczania kubków smakowych między kolejnymi porcjami
  • sos sojowy - do maczania sushi (opcjonalnie)
  • mata bambusowa - do rolowania maki-zushi
  • pałeczki do jedzenia - jeżeli nie umiecie się nimi posługiwać, to mam dla Was dobrą wiadomość - japońska etykieta pozwala jeść sushi palcami :)




Dodatki kupuję zazwyczaj na lokalnym targu, gdzie w budkach z warzywami i rybami można dostać świeże produkty. Moje ulubione składniki nadzienia to:
  • wędzony łosoś
  • surimi (paluszki krabowe)
  • awokado
  • świeży ogórek
  • tykwa marynowana (słodkawa w smaku)
  • marynowana rzodkiew (ma charakterystyczny żółty kolor)
  • sezam - do posypania



Gdy wszystko jest już kupione, siadamy ze znajomymi przy dużym stole i zaczynamy krojenie dodatków, komponowanie nadzienia, zawijanie rolek i najprzyjemniejszą część - degustację. Sushi powinno popijać się zieloną herbatą albo ewentualnie japońskim winem śliwkowym, jednak w niskobudżetowej wersji domowej najczęściej zadowalamy się piwem śliwkowym z marketu.



Domowe sushi jest świetną zabawą kulinarną, ale jeżeli macie ochotę na profesjonalnie przygotowane sushi, to już niebawem będziecie mogli przeczytać na blogu recenzję jednej z moich ulubionych restauracji sushi w Krakowie! :)



Filmik, jak zrobić sushi:



Podstawowe informacje o sushi oraz sklep internetowy ze składnikami:
www.przepisnasushi.pl

Portal o sushi (przepisy, historia, linki do filmików instruktażowych): 
www.sushi-online.pl