niedziela, 2 lutego 2014

ZAZIE BISTRO – MAGIA FRANCUSKIEGO JEDZENIA


O Zazie, francuskim bistro na krakowskim Kazimierzu, słyszałam wielokrotnie od moich znajomych, którzy niezależnie od siebie gorąco mi je polecali. Co ciekawe, wszyscy trzej znajomi mieli na imię Michał. Czyżby Zazie było jakimś tajnym miejscem spotkań Michałów lubiących francuską kuchnię? ;)


Po tych wszystkich pochwałach, jakie padły z ust trzech Michałów, spodziewałam się czegoś naprawdę niesamowitego, dlatego poczułam się lekko rozczarowana, że wnętrze jest tak... zwyczajne. Co prawda na ścianie znajduje się czarno-biała fototapeta z widokiem na Wieżę Eiffla, a przy drzwiach wiodących do piwnicy stoi żeliwna latarnia rodem z Narnii, jednak całość jakoś mnie nie zachwyciła, a metalowe krzesełka były wyjątkowo niewygodne. Na szczęście miła obsługa i pyszne jedzenie zrekompensowały mi wszelkie braki w estetyce i wygodzie.

Gdy zobaczyłam obszerną kartę dań, nie wiedziałam, na co się zdecydować. Kusiły mnie zwłaszcza ślimaki po burgundzku, na które na pewno będę musiała tu wrócić. Ostatecznie zdecydowałam się jednak na delikatne foie gras (tłustą gęsią wątróbkę) z plackiem z batatów (słodkich ziemniaków) podawane na carpaccio z kalarepy w porto (22 zł). Miałam pewne obawy co do tego zestawu, ale okazało się, że to niecodzienne połączenie składników było wyjątkowo smakowite. Myślę, że tylko bardzo utalentowany (i odważny) szef kuchni mógł sobie pozwolić na taki kulinarny eksperyment. Chapeau bas! :)


Zazwyczaj, gdy widzę gdzieś w menu francuską zupę cebulową, nie mogę się powstrzymać, żeby jej nie zamówić. Nie inaczej było i tym razem. Zupa w Zazie (9 zł) była dość smaczna, choć niestety daleko jej do tej, którą jadłam w La Taverne de l'Arbre Sec w Paryżu.


Moja koleżanka, Gosia, jadła bardzo dobrą tartę alzacką z boczkiem, brie, jabłkiem i czerwoną cebulą (11 zł / kawałek). A na deser wzięłyśmy na spółkę gruszkę gotowaną w białym winie z sosem migdałowym (11 zł). Sos był przepyszny i krył w sobie całe migdały (uwaga na zęby!), jednak sama gruszka była tak słodka i wygotowana, że straciła cały naturalny aromat. A szkoda, bo to danie ma ogromny potencjał.


Wystrój Zazie wydaje mi się tak neutralny, a jedzenie tak pyszne, że jest to idealna restauracja na praktycznie każdą okazję: od rodzinnego obiadu z dziećmi i psem, przez spotkanie ze znajomymi, po romantyczną randkę. Radzę tylko zrobić wcześniejszą rezerwację, bo często wszystkie stoliki są już zajęte. Jednak biorąc pod uwagę jakość ich francuskiego jedzenia, wcale się temu nie dziwię. :)

Adres: ul. Józefa 34, Kraków (Kazimierz)
Strona www: www.zaziebistro.pl


PS. A na deser francuska piosenkarka Zaz, której imię zawsze kojarzy mi się z Zazie. ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.