Ponoć najbardziej
hipsterskim miejscem w Warszawie jest Plac Zbawiciela, a najbardziej
hipsterskim miejscem na Placu Zbawiciela jest Charlotte. Będąc
akurat w Warszawie postanowiłam to zbadać, zwłaszcza że francuska
kawiarnia i piekarnia Charlotte w
Krakowie wzbudziła moją niekłamaną sympatię (do
poczytania tutaj).
Plac Zbawiciela to chyba
jeden z bardziej urokliwych zakątków Stolicy. Nad okrągłym placem
z solidną, socrealistyczną zabudową dominuje neobarokowy kościół
Najświętszego Zbawiciela oraz na w pół spalona kwiatowa tęcza,
która ponoć ma zostać niedługo odbudowana. :) Charlotte mieści się
w jednej z kamienic z kolumnadą, pod którą urządzono przyjemny
ogródek z widokiem na cały Plac. Wnętrze kawiarni jest dość
surowe i industrialne, ale ożywia je ogromny, wspólny stół
ozdobiony świeżymi kwiatami.
Razem z Jasmine
usiadłyśmy przy jednym z nielicznych wolnych stolików pod
kolumnadą i natychmiast podszedł do nas uroczy kelner. Ze swoją
grzecznie zaczesaną na bok grzywką i nienagannie białą koszulą
zupełnie nie przypominał hipstera. Rozglądałyśmy się
dyskretnie, ale niestety nie dostrzegłyśmy nikogo stukającego na
maszynie do pisania, chodzącego w ubraniach po dziadku, albo chociaż
noszącego oprawki okularów bez szkieł. Poczułyśmy się tym lekko
zawiedzione. ;)
Także żadna pozycja w
menu nie wydała nam się szczególnie hipsterska. Miałyśmy
problem, żeby wybrać tylko po jednym z francuskich specjałów, ale
w końcu Jasmine zamówiła quiche z szynką i szparagami (9 zł), a
ja pain perdu (dosłownie „zagubiony chleb” po francusku), czyli
grzankę zanurzoną w mleku i jajku (12 zł). Quiche była bardzo
dobra (tak, tak, la quiche jest rodzaju żeńskiego, też mnie to
kiedyś zadziwiło ;)), a pain perdu był złocisty, chrupiący i
obficie polany miodem. Mniam. :)
Popijając aromatyczną
kawę, powoli traciłyśmy nadzieję na spotkanie prawdziwego
hipstera, ale nagle go dostrzegłam! Miał kapelusz (czyżby po
dziadku?), grube, czarne oprawki okularów, kraciastą koszulę i
podwinięte do kolan sztruksowe rurki oraz znak rozpoznawczy –
eleganckie, skórzane buty bez skarpetek. A więc jednak Charlotte
czasami bywa siedliskiem hipsterów. Zagadka rozwiązana. :)
Adres: Plac
Zbawiciela, Warszawa
PS. Na górze strony
pojawiła się nowa zakładka: Spis restauracji. Mam nadzieję, że
pomoże Wam się poruszać po moim blogu. Kolejne zakładki w
przygotowaniu. :)
Pain perdu to moja ulubiona pozycja z ich menu! Tosty są po prostu przeeepyszne, polane sokiem z pomarańczy i miodem, ach aż mi się ich zachciało :) No i ich lemoniada, to czysta poezja hihi :)
OdpowiedzUsuńWidzę, Marto, że mamy podobne gusta kulinarne. Ja próbowałam robić pain perdu w domu, ale to jednak nie jest to samo. Ciekawe na czym polega sekret Charlotte? :)
Usuń