Czy Wy też macie wrażenie, że ostatnio w
Krakowie praktycznie w każdy weekend jest jakiś festiwal związany z jedzeniem? Mnie to bardzo cieszy, bo uwielbiam wir festiwalowych
kolorów, smaków i zapachów, które sprawiają, że czuję się niemal jak
dziecko w (kulinarnym) lunaparku.
Wyjątkowo intensywny wir
jedzeniowo-towarzyski wciągnął mnie dzisiaj w Hotelu Forum, gdzie odbył się festiwal Najedzeni Fest - edycja jesienna.
Mnóstwo potraw z całego świata, mnóstwo smacznych win i mnóstwo
ciekawych ludzi, którzy chcieli podzielić się z nami swoją z
pasją.
Niestety nie udało mi się pójść na żadne warsztaty ani konferencje, jednak wystarczająco dużo
wrażeń dostarczyło mi samo chodzenie po czterech wielkich salach
festiwalowych, rozmawianie z wystawcami i smakowanie ich wyrobów.
Poniżej kilka moim zdaniem najciekawszych momentów festiwalu.
Dwoje przeuroczych Włochów, pan
Cesare Candido z Akademia Kuchni Włoskiej i pani Chiara Grella z Fattorie Del Duca, poczęstowali
mnie ciekawą w smaku polentą (włoską potrawą z mąki
kukurydzianej, która po polsku nazywa się niezbyt apetycznie, bo
mamałyga...) z masłem truflowym i grzybami. Na zdjęciu poniżej pan Cesare z wielkim garem polenty.
Degustowałam też kilka win, ale najbardziej przypadło mi do gustu lekko owocowe chardonnay z Australii, o którym bardzo ciekawie opowiadał sommelier, pan Michał Stępień z Domu Wina...
... oraz czerwone, gruzińskie wino Khvanchkara serwowane przez Supra, które ponoć było ulubionym winem Stalina. Nie jestem tylko pewna, czy to jego zaleta, czy wada. ;)
Skusiłam się też na spróbowanie tajemniczego, zielonego napoju na stoisku Storeko. Okazało się, że to sok z młodych liści jęczmienia, który nie miał szczególnych walorów smakowych (smakował jak zaparzane ziółka), ale jest za to ponoć bardzo zdrowy.
A także (już tradycyjnie) kupiłam bochenek domowego chleba ze stoiska GabaBa Eco Chleb, które było pięknie udekorowane jesiennymi kwiatami i owocami.
Stoisk i produktów było tak dużo, że nie sposób ich tu wszystkich wymienić. Dlatego zapraszam do galerii zdjęć na moim profilu na facebooku, a także na stronę organizatorów.
A Wam co się najbardziej podobało na festiwalu? :)
Galeria zdjęć na facebooku: tutaj
Strona festiwalu: www.najedzenifest.blogspot.com
PS. W prawej kolumnie bloga pojawiła się nowa funkcja: formularz kontaktowy. Jeżeli macie jakieś przemyślenia dotyczące mojego bloga albo restauracji w Krakowie, to zapraszam do pisania maili! :)
też byłam, też smakowałam! :))
OdpowiedzUsuńA co Ci najbardziej posmakowało? :)
OdpowiedzUsuńNie dotarłam, bo wygrały jednak Targi Książki, ale z przyjemnością oglądam zdjęcia u Ciebie. Widzę, że było wyśmienicie, te kolory, pewnie zapachy i smaki również.
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu za sprawą Orange Blog, też byłam.
Ja też się wahałam między Targami Książki a Najedzeni Fest, ale jednak przeważyły przyjemności cielesne. ;) A jak wrażenia po Orange Blog? Podobało Ci się?
Usuńdziękujemy za odwiedzenie nas i skosztowanie napoju z jęczmienia:) pozdrawiamy, storeko!
OdpowiedzUsuńSok z jęczmienia to jedna z bardziej nietypowych rzeczy, jakie w życiu piłam, ale smakował znacznie lepiej niż się spodziewałam. ;) Cieszę się, że na festiwalu nie zabrakło stoiska, promującego ekologiczny styl życia. :)
Usuń