Zapraszam na kolejną
odsłonę cyklu o jedzeniu w sztuce i literaturze. Tym razem w
artystycznym menu pojawią się karnawałowe gofry, postne ryby oraz
modny kapelusz nadziewany mięsem. :)
W tym tygodniu skończył
się karnawał, czyli czas zabaw, hulanek i jedzenia, a rozpoczął
Wielki Post, czyli czas pokuty, modlitwy i... również jedzenia,
tyle tylko, że potraw postnych. Konflikt między tymi dwoma okresami
został genialnie przedstawiony na obrazie niderlandzkiego malarza
Pietera Bruegla Starszego „Walka karnawału z postem” (1559).
Obraz jest podzielony na dwie strefy: rozbawiony karnawałowy korowód, skupiający się
wokół licznych karczm, zabaw i przebieranek po naszej lewej
stronie oraz bardziej poważny tłum wiernych wychodzących z
kościoła i rozdających datki ubogim – po prawej. Jednak to, co
łączy obie strony, to jedzenie, często w groteskowy sposób
stanowiące element stroju lub biżuterii.
Na pierwszym planie toczą
walkę dwie karykaturalne postacie: gruby Karnawał (Mardi Gras) oraz
wychudzony Post w zakonnym habicie. Karnawał jedzie na beczce piwa
ozdobionej sztuką mięsa, jego oręże stanowi rożen ze świńską
głową i kiełbaskami, a na głowie ma najnowszy krzyk breuglowskiej
mody – ciasto nadziewane mięsem. Nie ma żadnych wątpliwości, że
ten człowiek jest mięsożercą, a być może nawet rzeźnikiem, o
czym świadczy rzeźniczy nóż przypięty do pasa.
Orszak karnawału nie
ustępuje pod względem elegancji swojemu prowodyrowi. Tuż za nim
idzie kobieta niosąca na głowie gustowny stół z ciastkami i
goframi, które stanowiły tradycyjną potrawę karnawałową, inna
dama nosi z dumą naszyjnik z jajek, a mężczyzna w lewym dolnym
rogu przyczepił sobie do kapelusza trzy duże gofry. Jest to z
pewnością świetny sposób, żeby odwrócić uwagę przeciwnika, z
którym gra w kości. ;)
Dzięki obrazowi Bruegla
możemy także zobaczyć, jak takie karnawałowe gofry były
przygotowywane w szesnastowiecznych Niderlandach. Na środku placu
siedzi sprzedawczyni gofrów, która rozrabia ciasto w garnku stojącym
bezpośrednio na ziemi, a potem smaży je w żeliwnej formie w
płomieniach małego ogniska. Ciekawe, co na to wszystko Sanepid?
Procesja postna również
ma w swoim arsenale jedzenie, chociaż nie wygląda ono aż tak
apetycznie, jak to karnawałowe. Postać przewodząca pokutnikom ma
na głowie ul z pszczołami, a pod jej stopami leżą same postne
„pyszności”: suchary, precle i małże, które dawniej uważane
były za jedzenie biedaków. Jej oręż stanowi łopata piekarska z
dwoma smętnymi śledziami. W tle widać też stragan sprzedający
postne ryby.
Co ciekawe,
średniowieczni wierni próbowali na różne sposoby ominąć zakaz
jedzenia mięsa w czasie postu, twierdząc na przykład, że skoro
ptaki zostały stworzone przez Boga tego samego dnia, co ryby, to
mogą zostać uznane za stworzenia morskie. Podobnie myślano o bobrach, ponieważ mają one łuski na ogonie. Jak więc widać,
pojęcie „ryby” w średniowieczu było znacznie szersze niż
dzisiaj.
Obraz Bruegla przedstawia
symboliczną walkę między potrzebą zabawy a modlitwy, tym, co
cielesne, a tym, co duchowe. To także odzwierciedlenie historycznego
konfliktu między katolikami, którzy przestrzegali postu, a
protestantami, którzy uważali Wielki Post za przeżytek. Jednak tak
naprawdę jest to niezwykle zabawna i groteskowa apoteoza jedzenia we
wszystkich jego odmianach: od postnych sucharów po smakowite gofry.
Pieter Bruegel (Brueghel)
Starszy, Walka karnawału z postem, 1559, olej na desce, 118 cm x 164
cm, Kunsthistorisches Museum w Wiedniu
Bibliografia:
Jennifer McGavin, Lent in
the Middle Ages – Fastenzeit,
Andrew Graham-Dixon, ITP
150: The Fight Between Carnival and Lent by Pieter Bruegel the Elder,
02. 03. 2003,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.