niedziela, 6 października 2013

FOODSTOCK W KRAKOWIE - DOOKOŁA ŚWIATA W JEDNO POPOŁUDNIE

 
Niedawno wróciliśmy z alternatywnego festynu kulinarnego Foodstock: Berlin Edition, który odbył się dzisiaj w dawnym komunistycznym hotelu Forum w Krakowie. Po wejściu do restauracji Forum Przestrzenie natknęliśmy się na plątaninę ludzi, dzieci i psów. Nad tym wszystkim unosiły się dźwięki muzyki puszczanej przez DJa, a w powietrzu przepływały pyszne zapachy jedzenia.


Najpierw stanęliśmy w kolejce po kupony, które stanowią oficjalną walutę Foodstocku. Jeden kupon kosztuje 5 zł i zazwyczaj wystarcza na kupienie jednej porcji jedzenia, chociaż bywały też produkty (np. burgery), które kosztowały 2 albo nawet 3 kupony.




Potem poszliśmy rozejrzeć się po stoiskach z jedzeniem, które były wyjątkowo różnorodne: od sushi, przez indyjskie pierożki aż po ciasta i koktajle owocowe. Największa zainteresowanie wzbudzał Hamsa hummus & happiness serwujący aromatyczne dania z Bliskiego Wschodu oraz Youmiko, w którym można było spróbować temaki, czyli sushi w kształcie stożka. Mi już niestety zabrakło cierpliwości i po odstaniu 15 min po falafela w picie (swoją drogą, rzeczywiście bardzo smacznego), nie chciało mi się ustawiać w kolejnej długaśnej kolejce po sushi. A szkoda, bo wyglądało bardzo apetycznie.



Dużą popularnością cieszył się również pomarańczowy van BurgerTaty, w którym na realizację zamówienia trzeba było czekać aż 30 min. Ale było warto, bo burger był naprawdę smaczny: z soczystą wołowiną, chrupką bułką i świeżymi warzywami. Jedynym sprzedającym, który bezpośrednio nawiązał do tematu przewodniego festiwalu, czyli Berlina, był blog Gotowanie z pasją, który przygotował tartę z nadzieniem z kartoffelsalat (niemieckiej sałatki ziemniaczanej) oraz muffinki o smaku... currywurst, czyli niemieckiej kiełbasy z mocno przyprawionym sosem pomidorowym. Gratuluję pomysłowości! :)




Na deser kupiliśmy w BonJour CaVa pyszną tartę owocową i ciasto „pleśniak” z bezą i konfiturą porzeczkową. Co ciekawe, chociaż zazwyczaj nie przepadam ani za bezą (która zawsze wydaje mi się za słodka), ani za porzeczkami (za kwaśne), to połączenie tych dwóch smaków wydało mi się naprawdę fantastyczne. A do domu wzięliśmy jeszcze chleb ze śliwką i domowy smalec ze stoiska Eco - Chleb. Mniam. :)




Foodstock to świetny pomysł na poznanie różnych smaków z całego świata w ciągu jednego popołudnia. Jedynym minusem były spore kolejki do najbardziej obleganych stoisk, ale to chyba tylko świadczy o dużym zainteresowaniu, jakim się cieszył dzisiejszy festyn. Będąc tam, czułam mnóstwo pozytywnej energii, płynącej nie tylko ze zjedzonych kalorii. ;)



Strona www: www.brokenmusic.pl 
Facebook page: here

4 komentarze:

  1. miałam tam być, ale w ostatniej chwili musiałam zrezygnować :( ale moje przyjaciółki były, opowiadały, że fajnie i smacznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już za 3 tygodnie (27.10) w Hotelu Forum odbędzie się kolejny festiwal kulinarny, tym razem Najedzeni Fest. Może wtedy uda Ci się dotrzeć? :)

      Usuń
  2. A ja oczywiście przyszłam, jak wszystko zjedli ;P

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.